W roli głównej marynarski t-shirt ze stradivariusa,który z miejsca stał się moim ulubionym i w którym mogłabym chodzić praktycznie codziennie :) Zdecydowanie muszę bardziej zaopatrzyć szafę w marynarskie klimaty ;)
Chciałam nazwać post po prostu "wiosennie", ale jak zobaczyłam siebie w czarnej kiecce, rajstopach, baletkach doszłam do wniosku, że byłoby to trochę sprzeczne, mimo, że zestaw naprawdę jest wiosenny ;) Nic nie poradzę na to, że czerń to moja druga skóra ;) Sukienkę kupiłam dziś w H&Mie i postanowiłam ją czym prędzej Wam pokazać, chociaż w zasadzie powinna poczekać na letnie dni...;) Drugie zdjęcie rozjaśnione, żeby było widać falbanki ;)
Ostatnio jakoś nie mogę się zebrać do sfotografowania swoich zestawów..bo też nic specjalnego nie udaje mi się wymyśleć - taka przedwiosenna niemoc :). Chyba na razie bardziej skupiam się na swoich mocnych postanowieniach w postaci zdrowej diety bez słodyczy itp. i biegania niż układaniu modnych outfitów ;) Ale spokojnie - niedługo mi przejdzie xD Tymczasem ubłagałam swoją najmłodszą siostrę, żeby dała się sfotografować i nie pozwoliła "zapuścić się" blogowi xD
Najnowsze trendy dotyczą nie tylko ubrań, ale też włosów. W takich luźnych, niedbale splecionych warkoczach zakochałam się bez pamięci ;) Szkoda, że na moich cieniznach nigdy takiego efektu nie uzyskam, ale pomarzyć zawsze sobie można ;)